Obchodzony 17 marca Światowy Dzień Mórz ma na celu zwrócenie uwagi na ochronę środowiska wodnego. Prócz zanieczyszczenia zbiorników wodnych odpadami komunalnymi, poważnym problemem są pozostałe po wojnie pojemniki z trującymi substancjami chemicznymi.
Zgodnie z decyzją Konferencji Poczdamskiej, po II wojnie światowej w Morzu Bałtyckim zdeponowano pojemniki z bojowymi środkami trującymi (BST).
Broń chemiczna znajduje się w Głębiach: Gotlandzkiej, Bornholmskiej i Gdańskiej i wielu innych niezidentyfikowanych miejscach; jej ilość liczy się w dziesiątkach tysięcy ton.
Z upływem czasu pojemniki zawierające BST uległy stopniowej korozji, a chemikalia, silnie toksyczne środki o działaniu parzącym, wymiotnym etc., jak m.in. fosgen, iperyt czy tabun, uwolniły się do wody, powodując zatrucie okolicznej flory i fauny.
Precyzyjna, a jednocześnie bezpieczna identyfikacja miejsca składowania jest więc kluczowa w procesie unieszkodliwienia tych ładunków oraz oczyszczania i przywracania równowagi ekosystemu.
Dotychczas stosowane metody są w stanie wykryć jedynie elementy metalowe na dnie morza, a szczegółowa identyfikacja musi być każdorazowo wykonywana przez człowieka.
Zespół prof. Pawła Moskala oraz dr. Michała Silarskiego z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego opracował urządzenie oraz sposób nieinwazyjnego wykrywania substancji niebezpiecznych, które nie ma takich ograniczeń. Urządzenie to wykorzystuje zjawisko neutronowej aktywacji substancji, a poprzez pomiar widm dokonuje identyfikacji substancji.
Pozwala to na bezpieczne wykrywanie substancji niebezpiecznych na dnie zbiornika wodnego i jednocześnie na określenie rozkładu gęstości niebezpiecznej substancji w badanym obiekcie.
Objęta ochroną patentową metoda jest wciąż rozwijana, a w najbliższym etapie planowane są testy detektora w warunkach laboratoryjnych.
Więcej o wynalazku można dowiedzieć się tutaj.
Autor: Agata Błaszczyk-Pasteczka